Skip to content

Wyemituj siebie!

Nieważne, czy to relacja z urodzin cioci, czy własny teledysk. Amatorskie filmy robią furorę w Internecie.

Noah KalinaNoah Kalina ma 26 lat, mieszka w Nowym Jorku i jest zawodowym fotografem. Od sześciu lat codziennie robi zdjęcie swojej twarzy. Łącznie wykonał 2356 fotografii, z których powstał sześciominutowy film. Zmienia się w nim tylko tło, twarz pozostaje ta sama. Niby nic takiego, a jednak zamieszczony na YouTube.com plik obejrzano już ponad 3,5 miliona razy. Noah stał się jedną z „wirtualnych” amerykańskich gwiazd.

Kopalnia plików

Na YouTube można znaleźć każdy rodzaj „kina”. Królują komedie i filmy akcji, ale nie zawiodą się miłośnicy zwierząt, sportu oraz polityki. W tej ostatniej kategorii można znaleźć sporo polskiej twórczości. Hymn w wykonaniu premiera czy klip zatytułowany „Muppet Show IV RP”, w którym żaba Kermit to Jan Rokita, a Gonzo – Przemysław Gosiewski, mają całkiem niezłe wyniki oglądalności. YouTube to też kopalnia muzyki i teledysków, często takich, które ciężko znaleźć nawet na specjalnych stronach poświęconych muzyce. Ogromną popularnością cieszy się na przykład pierwszy teledysk Paris Hilton.

Dominują materiały nakręcone amatorskim sprzętem, bywa, że jest to kamera w telefonie komórkowym. Internauci zamieszczają dosłownie wszystko – pierwsze kroki szczeniaka, parodie polityków lub scen filmowych, relacje z rodzinnych imprez. Nie brakuje też zabawnych reklam czy wpadek sportowych (jak wpuszczona bramka Tomasza Kuszczaka w meczu z Kolumbią). Są fragmenty programów telewizyjnych, koncertów czy wywiadów z artystami. Pełna dowolność treści. Jedyne limity to czas i pojemność. Przesyłane do YouTube nagrania nie mogą być dłuższe niż 10 minut, a ich rozmiar przekraczać 100 MB. O popularności klipów decydują sami użytkownicy poprzez system ocen i komentarzy. Ostatnio, gdy You- Tube został kupiony przez Google’a za niebagatelną kwotę 1,6 miliarda dolarów, założyciele poinformowali o transakcji właśnie poprzez zamieszczone na stronie nagranie.

Błyskawiczny sukces

Wszystko zaczęło się w lutym 2005 roku, gdy trzech pracowników firmy obsługującej internetowe płatności zaczęło się zastanawiać, jak przesłać sobie filmik nakręcony podczas kolacji. Doszli do wniosku, że trudno w Internecie znaleźć stronę, poprzez którą łatwo udałoby się im to zrobić.

Zaczęli działać sami. Tak powstał YouTube. com, najpopularniejszy na świecie serwis z plikami wideo online. Początkowo zamieszczano filmiki, w których główną rolę grał PJ – kot jednego z założycieli. Internauci kupili pomysł, strona szybko zyskała popularność. Stała się największym serwisem z amatorskimi nagraniami wideo. Z danych firmy Comscore wynika, że w sierpniu ubiegłego roku na YouTube zajrzało 2,8 miliona internautów. W tym roku liczba ta sięgnęła już ponad 72 milionów. Według Nielsen Net Ratings użytkownicy oglądają 100 milionów plików dziennie, a ponad 65 tysięcy jest wgrywanych na stronę. Z czego wynika popularność tego serwisu? Doktor Dominik Batorski, socjolog z UW, który zajmuje się tematyką Internetu, uważa, że składa się na nią kilka czynników. – YouTube stworzył bardzo proste narzędzie, które umożliwia łatwe oglądanie plików bez konieczności instalowania dodatkowych programów, jak również nieskomplikowane umieszczanie nagrań na stronie – mówi dr Batorski. – Co więcej, internauci zamieszczają na swoich stronach czy blogach linki do konkretnych nagrań, co też przyciąga nowych odbiorców. Połączenie tych elementów oraz to, że YouTube był pierwszy na rynku, zapewniły serwisowi prawdziwy sukces.

Innym czynnikiem, który ma wpływ na popularność witryny YouTube, jest to, że pliki zamieszczane są bezpłatnie. Swoje klipy może umieścić każdy, wystarczy, że dokona rejestracji.

 


Treść niniejszych stron i podstron internetowych chroniona jest prawem autorskim. Zawartość serwisu internetowego jest przeznaczona do użytku osobistego o charakterze niekomercyjnym oraz nie może być zwielokrotniana, rozpowszechniana ani publikowana.

Podobne wpisy:




Lubisz pisać? Masz lekkie pióro i chcesz coś przekazać?
Zapraszamy do kontaktu!